PUKS "Victoria" Wałbrzych - strona oficjalna

Krótkie podsumowanie naszego wyjazdu. Aspekt sportowy 3 miejsce w turnieju młodzików to nasz przeogromny sukces. Różne czynniki spowodowały, że na turniej nie pojechaliśmy w najsilniejszym składzie. Ale ekipa, która brała udział w turnieju pokazała mimo gorszych umiejętności technicznych od Hiszpanów, Włochów czy Chorwatów niesamowitą ambicję, wolę walki i grę do końca. Jeżeli chodzi o ambicję i walkę to prym wiódł Tymek Kasperek w drugiej części turnieju Dawid Korus i Krystian Pietrzyk. Skutecznością popisywał się Łukasz Pański zdobywca 8 bramek dla naszej drużyny podczas turnieju, ale dużym minusem w jego grze jest brak walki, zaangażowania w grę drużyny i statyczne czekanie na piłkę. Bramkarz Andrzej Krzyśków oprócz fantastycznego meczu z Chorwatami w którym popisał się kilkoma kapitalnymi paradami i któremu zawdzięczamy zwycięstwo w tym meczu to w pozostałych pojedynkach nonszalancja w grze i brak koncentracji powodowały utratę bramek przez nasz zespół i traciliśmy szansę na lepsze miejsce w turnieju. Najmłodsi w naszej ekipie czyli Maks Sereś, Przemek Bojarski, Kuba Mierzejewski zagrali na miarę możliwości, ale w konfrontacji z rywalami starszymi o 2 czy 3 lata nie mieli żadnych szans zaprezentować swoich umiejętności. Największym rozczarowaniem w naszej drużynie była gra dwójki zawodników na których najbardziej liczyłem podczas turnieju. Kapitan zespołu Damian Filipiak oraz Krystian Mazur byli na boisku, ale tylko byli. Brak jakiegokolwiek zaangażowania, gry, walki oraz praktycznie zero umiejętności, bowiem przyjęcia piłki która obydwu odskakiwała od nogi na odległość 10 - 15 metrów świadczy o braku jakichkolwiek umiejętności.nie wiem co było przyczyną ich tak słabej gry, ale ich pozory gry powodowały stratę bramek czy zagrożenia pod naszą bramką.

Wrażenia - wizyta na 3 stadionach czołowych klubów europejskich czyli Bayernu Monachium, Barcelony i Juventusu Turyn. Z tych 3 stadionów ogromnym zawodem była wizyta w Monachium. Stadion w wielu miejscach nie wykończony straszący gołym betonem, nie wszystko udostępnione do zwiedzania, brak możliwości zrobienia zdjęć na płycie boiska z czym nie było problemów w Barcelonie czy Turynie. Barcelona to jest inny świat i inna bajka z niczym nie było problemów, a wszystko co jest udostępnione jest wykończone na najwyższym poziomie. Podobnie było w Turynie podczas powrotu gdy zwiedzaliśmy stadion Juventusu. Warunki pobytu były bardzo dobre podobnie jak we wszystkich hotelach, które znajdują się na Costa Brava. jedynym mankamentem był szwankujący w hotelu dostęp do internetu. Po turnieju mieliśmy okazję zrelaksować się przez całą sobotę w słynnym Marinelandzie, gdzie mogliśmy korzystać oprócz basenów, mnóstwa zjeżdżalni także obejrzeć tresurę papug kakadu, tresurę fok, oraz niesamowity występ 5 delfinów. W czasie podróży mogliśmy obejrzeć alpejskie szczyty pokryte śniegiem, Pireneje na granicy francusko-hiszpańskiej, czy księstwo Andorry. Zwiedzanie Barcelony mimo upału również miało swój urok podobnie jak zakupy w sklepach z pamiątkami.

A teraz przed Wami wakacje. Życzę mnóstwa słońca, radości i do zobaczenia 5 sierpnia na pierwszym treningu.

                                 Mirosław Furmaniak

• Komentarzy [0]
• czytano: [600]
• DO